Walczcie o Polskę ona umiera! Apeluje Wanda Półtawska

In vitro, aborcja, pigułka „dzień po” – to jest nowa obozowa zagłada. Co się dzieje z Polską? Proszę, wybierzcie mądrze! Proszę, walczcie o Polskę, ona umiera!” – mówiła w Zakopanem prof. Wanda Półtawska podczas Koncertu Pamięci Ofiar Obozu w Ravensbrück „Siła Miłości”.

Prof. Wanda Półtawska – doktor nauk medycznych oraz specjalista w dziedzinie psychiatrii, wielka obrończyni życia i rodziny, bliska przyjaciółka Jana Pawła II. Podczas II wojny światowej więziona była w niemieckim obozie koncentracyjnym w Ravensbrück. Podczas pobytu w obozie wraz z grupą innych więźniarek poddana została pseudomedycznej operacji doświadczalnej.

Wieczór wspomnień odbył się w Zakopanym i był dedykowany wszystkim Polkom, zamordowanym w niemieckim obozie zagłady KL Ravensbrück. Podczas tego koncertu prezentowana była m.in. poezja komendantki hufca harcerek i nauczycielki z Zakopanego Teresy Hesdorf-Bromowiczowej aresztowanej przez gestapo w sierpniu 1944 roku i osadzonej w niemieckim obozie koncentracyjnym w Ravensbrück.

Gościem koncertu była prof. Wanda Półtawska, która zabrała głos po koncercie i powiedziała między innymi: – Dlaczego ten koncert, dlaczego poezja? Bo to ona podtrzymywała w nas ducha walki. Pamiętajcie, że jego nie da się zabić czy stracić, on istnieje!

Prof. Wanda Półtawska zwróciła się do Polaków z apelem: – Proszę, walczcie o Polskę, ona umiera! In vitro, aborcja, pigułka „dzień po” – to jest nowa obozowa zagłada.

Prof. Półtawska i krakowscy artyści zostali nagrodzeni owacją na stojąco przez bardzo licznie zgromadzoną, zakopiańską publiczność.

„Pani profesor, może naszemu pokoleniu uda się wywalczyć piękną Polskę” – mówił Piotr Bąk, starosta tatrzański wręczając Wandzie Półtawskiej bukiet czerwonych róż.

JB
Źródło: wPolityce.pl

Europosłowie pytają KE o stosowanie środka ellaOne przez osoby poniżej 18 roku życia

W krajach UE został wprowadzony na rynek farmaceutyczny środek ellaOne. Dostępny jest w aptekach dla osób małoletnich. W Polsce natomiast mogą go kupić nastolatki już od 15 roku życia. Jest to decyzja całkowicie nieodpowiedzialna.

Jadwiga Wiśniewska i Stanisław Ożóg skierowali do Komisji Europejskiej interpelację, w której wskazują, że wprowadzony do sprzedaży w wielu krajach europejskich środek ellaOne, jest dostępny w aptekach także dla nastolatków od 15 roku życia.

Na początku roku Komisja Europejska zdecydowała o zmianie kategorii dostępności środka ellaOne i mimo kontrowersji wynikających z wczesnoporonnych cech środka dopuszczono jego sprzedaż bez recepty w wielu krajach europejskich.

Już wówczas europosłowie PiS sygnalizowali, że pigułka ellaOne ma działanie antykoncepcyjne tylko w fazie poprzedzającej owulację, zaś w okresie okołoowulacyjnym jej działanie ma już charakter wczesnoporonny.

W skierowanej interpelacji Jadwiga Wiśniewska i Stanisław Ożóg zwracają uwagę, że w dokumencie dotyczącym charakterystyki produktu producent środka ellaOne informuje, iż badania kliniczne produktu objęły ograniczoną liczbę kobiet w wieku poniżej 18 lat. „Należy przez to rozumieć, że bezpieczeństwo stosowania preparatu określono w odniesieniu do kobiet w wieku 18 lat i powyżej” – piszą europosłowie i zauważają, że producent nie jest w związku z tym w stanie wykazać, jakie mogą być konsekwencje zdrowotne zażywania przez młodzież podobnych substancji.

„Mając na uwadze powyższe oraz dobro obywateli UE, w szczególności osób młodych, czy Komisja zdaje sobie sprawę, że w Polsce lek ellaOne sprzedawany jest bez recepty nastolatkom od 15. roku życia? Czy Komisja Europejska zamierza wystosować ostrzeżenie do korzystania z tego środka przez osoby poniżej 18. roku życia?” – pytają Jadwiga Wiśniewska i Stanisław Ożóg.

JB
Źródło: Biuro Prasowe Grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów

Nieporządek i błędy przyczyną pomyłki przy „in vitro” w Policach

 Rzecznik odpowiedzialności zawodowej Okręgowej Izby Lekarskiej w Szczecinie postawił zarzuty pracownikom kliniki ginekologii w Policach podlegającej Pomorskiemu Uniwersytetowi Medycznemu. Nieporządek i błędy przyczyniły się do pomyłki w procedurze „in vitro”. Sprawa ma trafić do Sądu Lekarskiego.

Rzecznik odpowiedzialności zawodowej prof. Jacek Różański postawił szereg zarzutów między innymi uznał, że procedury stosowane w klinice wspomaganego rozrodu były zbyt ogólne, nie było wyraźnych przepisów dotyczących znakowania probówek z komórkami jajowymi, próbki z materiałem genetycznym były opisywane długopisem i nie było systemu kontroli nad pracą laborantów. Różański skierował wniosek do rzecznika dyscypliny Krajowej Izby Diagnostów Laboratoryjnych z zawiadomieniem o możliwości popełnienia przewinienia zawodowego przez pracowników laboratoryjnych placówki.

Osobom odpowiedzialnym za błąd w wyniku, którego kobieta urodziła nie swoje dziecko grozi utrata uprawnień do wykonywania zawodu. Osoby te mają czas na zapoznanie się z zarzutami i ewentualne ustosunkowanie się do nich. Mogą wskazać nowe dowody czy świadków lub powołać swych biegłych. Dopiero potem może zapaść decyzja o skierowaniu sprawy do sądu lekarskiego, który może orzec o ich winie.

W ubiegłym roku wskutek błędu przy zabiegu zapłodnienia „in vitro” w klinice ginekologii Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego pacjentka urodziła nie swoje dziecko. Nasienie męża, zamiast z komórką jajową żony, zostało połączone z komórką innej kobiety. Dziecko urodziło się z wadami genetycznymi. Klinice wypowiedziano umowę w zakresie rządowego programu „in vitro”. Na placówkę została też nałożona kara finansowa  –  10 proc. wartości kontraktu, w tym przypadku to 76 tys. zł.

JB
Źródło: rp.pl

 

Apel o moratorium na modyfikacje genetyczne ludzkich komórek rozrodczych

Przedstawiciele Stowarzyszenie na rzecz Medycyny Regeneracyjnej, międzynarodowego porozumienia zrzeszającego prawie 200 instytucji, zaapelowali o wprowadzenie moratorium na badania, w trakcie których modyfikowany jest materiał genetyczny ludzkich plemników, komórek jajowych i embrionów.

Na łamach tygodnika naukowego Nature prezes grupy biotechnologicznej San-gamo Biosciences Edward Lanphier oraz reprezentanci Alliance for Regenera-tive Medicine (Stowarzyszenia Medycyny Regeneracyjnej) zaapelowali o „wstrzymanie dokonywania zapłodnień z udziałem gamet modyfikowanych genetycznie”. Sygnatariusze obawiają się następstw manipulacji na ludzkich komórkach płciowych: „Dziedziczne modyfikacje ludzkiego genomu stanowią poważne ryzyko, przy którym terapeutyczne korzyści są wątpliwe”. Wspomniani naukowcy rozwinęli „technologię modyfikacji genomu” (CRISPR–Clustered Regularly Interspaced Short Palindromic Repeats), pozwalającą wprowadzać zmiany w materiale genetycznym komórek somatycznych w celu usunięcia mutacji wywołujących chorobę. Jednakże autorzy apelu przewidują, że w najbliższym czasie technika ta mogłaby zostać użyta do modyfikowania komórek reprodukcyjnych „również w celach nieterapeutycznych”. Ta fascynująca swoimi możliwościami technologia, już dziś dostępna przy niewielkim nakładzie kosztów, jest w przypadku zastosowania wobec gamet ludzkich „niebezpieczna i sprzeczna z wszelką etyką”. „Zmiana uposażenia genetycznego embrionu zakończy się zmianą gatunku ludzkiego”. Pierwszoplanowe zagrożenie autorzy widzą w dziedziczeniu nieprzewidywalnych zmian genetycznych wynikających z użycia w procedurach sztucznego zapłodnienia modyfikowanych gamet. Nazajutrz po publikacji omawianego apelu grupa badaczy z Uniwersytetu Harvarda ogłosiła, że dokonała właśnie takich manipulacji, których rezultaty nie zostały jeszcze ujawnione. Modyfikacjom poddano komórki jajowe pobrane od kobiety, u której wystąpił dziedziczny rak jajnika, w celu uzyskania embrionów wolnych od nosicielstwa wadliwego genu. W ocenie omawianego zjawiska Lanphier pisze, że „jesteśmy ludźmi, nie transgenicznymi szczurami”, „jesteśmy przekonani, że istnieje fundamentalna etyczna granica dotycząca modyfikacji ludzkich komórek rozrodczych”.

JB
Źródło: genethique.org, Newsletter Bioetyczny nr 11

Kilkadziesiąt tysięcy obrońców życia na ulicach Szczecina

W XIII Szczecińskim Marszu dla Życia przemaszerowało 20 tysięcy osób. Hasłem tegorocznego marszu były słowa „Kobieta jest piękna”.

Szczeciński Marsz dla Życia nie był manifestacją przeciw komuś, bądź czemuś. Był manifestacją za życiem i jego radosną afirmacją. Dzięki swojej formie wypełnionej kolorowymi flagami, balonami, okrzykami i śpiewem, miał niezwykle radosny charakter. Tę formę zawdzięczał zaangażowaniu młodzieży w jego organizację oraz ks. Tomaszowi Kancelraczykowi, głównemu organizatorowi i propagatorowi tego wydarzenia. Wolontariusze, którzy tak licznie włączyli się w organizowanie Marszu, mieli możliwość zaangażowania się w wielkie dzieło i formację ku obronie wartości ludzkiego życia. To znakomita okazja dla młodych osób, do poznania nowych, niezwykle wartościowych ludzi, być może zawiązania przyjaźni na całe życie oraz wspólnego działania dla większego, wspólnego celu.

Kobieta jest piękna! Każda z uczestniczek nie mogła nie usłyszeć tego niezwykle dowartościowującego okrzyku. Został on podkreślony w niezwykłym geście organizatorów – każda z pań, biorąca udział w Marszu, niezależnie od wieku i stanu, otrzymała białą różę. Nie był to gest wyłącznie szarmancki. Biała róża stanowiła nawiązanie do działań Mary Wagner, obrończyni życia z Kanady, która wręczała właśnie białe róże kobietom w klinikach aborcyjnych. Wręczając kwiat, rozmawiała z kobietami, które oczekiwały na dokonanie aborcji i wiele z nich, odwiodła od tego czynu. Za takie działania wielokrotnie trafiała do więzienia – spędziła tam łącznie blisko 3 lata – w którym również obecnie przebywa.

Ks. Tomasz Kancelarczyk wyjaśnił, że hasło Marszu „Kobieta jest piękna” nawiązywało do słów św. Jana Pawła II. Hasło to odzwierciedlenie tytuł „listu do kobiet” św. Jana Pawła II: Mulieris Dignitatem „Godność kobiety”. Biała róża to nawiązanie do delikatności, do czystości i do wartości życia człowieka.

Obok tradycyjnego przemarszu, Szczecińskiemu Marszowi dla Życia towarzyszyła zbiórka pieluszek jednorazowych dla dzieci uratowanych od aborcji zorganizowana przez Fundację Małych Stópek. Do fundacji każdego tygodnia zgłaszają się osoby, które zgłaszają sytuację zagrożenia aborcją. Fundacja zapewnia im wsparcie – zarówno psychologiczne, rozmowę i towarzyszenie, jak również gwarantuje pomoc materialną dla mamy, która zrezygnuje z zamiaru aborcji.

Szczeciński Marsz dla Życia organizowany jest głównie przez organizacje oraz osoby związane z Kościołem Rzymsko-Katolickim, ale uniwersalność bronionych wartości sprawia, że jednoczy osoby innych wyznań – prawosławnych, protestantów, jak również osoby niezrzeszone we wspólnotach religijnych, uznające wartość ludzkiego życia od poczęcia do naturalnej śmierci. Śmiało można powiedzieć, iż bogactwo społeczności lokalnej w doskonały sposób odzwierciedla się w przekroju uczestników Szczecińskiego Marszu.

Od lat nasz Marsz słynie ze swojej wielkości i atrakcyjności, dlatego przyciąga gości z najróżniejszych zakątków nie tylko Polski, czy Europy, ale i świata.

JB
Źródło: marsz.szczecin.pl
Fot. Szczeciński Marsz dla Życia

 

Zapraszamy na Szczeciński Marsz dla Życia!

Największy w Polsce Szczeciński Marsz dla Życia przemaszeruje ulicami miasta już w najbliższą niedzielę! Organizatorami są Katolickie Stowarzyszenie „CIVITAS CHRISTIANA” i Sekretariat Marszu dla Życia Kurii Metropolitalnej Szczecińsko – Kamieńskiej.

„Kobieta jest piękna”. To nie byle jaki slogan. Jest to prawda, którą będą ogłaszać wszyscy uczestnicy podczas tegorocznego Marszu dla Życia. „Kobieta jest piękna”. Czy znajdą się tacy, którzy się z tym nie zgodzą? Zachęcamy wszystkich, aby pod tym hasłem, przemaszerować ulicami Szczecina w radosnym pochodzie, manifestując poparcie fundamentalnej wartości ludzkiego życia od poczęcia do naturalnej śmierci. Życia, które u swoich początków rozwija się i jest ochraniane przez kobietę.

Marsz rozpocznie się tradycyjnie na Jasnych Błoniach i wyruszy o godz. 15.00 w kierunku bazyliki archikatedralnej. Tam na uczestników Marszu czekać będzie Miasteczko Życia w którym m. in. będzie można oddać krew, dowiedzieć się więcej o podejmowanych działaniach pro-life oraz za dobrowolna ofiarą skorzystać ze słodkiego poczęstunku oraz ugasić pragnienie.

Przejście ulicami miasta jest zarazem złożeniem świadectwa zaangażowania uczestników Marszu w walkę o prawo do życia dla osób najsłabszych i najbardziej bezbronnych.

Poprzez swój wydźwięk społeczny marsz skierowany jest na zewnątrz do opinii publicznej, ale ma również znaczenie dla jego uczestników, gdyż jest doświadczeniem wspólnoty i siły osób o wspólnych wartościach.

Aby Marsz zaskoczył pięknem swojej formy oraz wielkością, organizatorzy potrzebują Twojej pomocy! Malowanie flag, rozdawanie ulotek, a dla osób bardziej ekstremalnych wieszanie banerów, oraz wiele innych zadań, które muszą zrealizować w najbliższym czasie.

Informacje dostępne są na stronie www.dlazycia.info lub na stronie Marszu dla Życia www.marsz.szczecin.pl oraz na profilu facebookowym.

JB
Źródło: marsz.szczecin.pl

 

Komisja Europejska potwierdza: Państwa członkowskie mogą zakazać sprzedaży „ellaOne”

Komisja Europejska przypomina, że to do władz krajów członkowskich UE należy ostateczna decyzja, czy zezwolić na sprzedawanie preparatu „ellaOne” u siebie bez recepty.

6 stycznia 2015 roku Komisja Europejska przyjęła decyzję zmieniającą klasyfikację awaryjnych środków antykoncepcyjnych „ellaOne” ze statusu tabletek wydawanych na receptę na takie, które można będzie kupić bez recepty. Decyzja ta była oparta na opinii Europejskiej Agencji ds. Leków z listopada 2014 r., która zaleca taką zmianę na podstawie wniosku o dopuszczenie do obrotu.

Tabletki „ellaOne” produkowane są przez francuski koncern farmaceutyczny HRA-Pharma, zawierają 30 mg octanu uliprystalu, syntetycznego modulatora receptora progesteronowego. Uliprystal łączy się z receptorami, z którymi naturalnie wiąże się progesteron. Hamuje to jego wpływ na przygotowanie wyściółki macicy do przyjęcia poczętego już dziecka. Zarodek obumiera i zostaje wydalony, dlatego preparaty z octanem uliprystalu nie są typową antykoncepcją hormonalną.

Kilka krajów jak na przykład Węgry, które zdecydowało, że pigułka ellaOne nadal będzie dostępna tylko na podstawie recepty. Polska, jak zwykle, musiała być bardziej europejska niż Europa i dopuściła bezkrytycznie sprzedaż pigułki „dzień po” bez recepty dla dzieci powyżej 15 roku życia. Zdaniem rzecznika Ministerstwa Zdrowia Krzysztofa Bąka, KE nie pozostawiła w tej sprawie krajom członkowskim wyboru – „ellaOne” sprzedawana ma być bez recepty. Dodał, że jest to decyzja administracyjna, centralna i kraje członkowskie muszą się do niej dostosować. Jak widać nasz rząd raczy nas nieustannie kłamstwami.

Teraz Komisja Europejska raz jeszcze potwierdza, że ta kontrowersyjna decyzja o możliwości dopuszczenia „ellaOne” do sprzedaży bez recepty, leży w gestii władz krajów członkowskich UE i to do nich należy ostateczna decyzja.

Komisja pisze: „Jeśli chodzi o dyrektywę 2001/83 /EC [Komisja] przewiduje w art. 4 (4), że ta decyzja nie może mieć wpływu na stosowanie ustawodawstwa krajowego zakazującego lub ograniczającego sprzedaż, dostarczanie lub stosowanie produktów leczniczych jako środków antykoncepcyjnych lub poronnych”.

Oznacza to, że państwa członkowskie mogą ograniczyć w swoim kraju lub całkowicie zakazać sprzedaży nie tylko produktów takich jak „ellaOne”, które działają poronnie, ale również środków antykoncepcyjnych.

W tak dużej zapaści demograficznej rząd polski, zamiast walczyć o życie każdego dziecka dopuszcza do obiegu śmiercionośną pigułkę „dzień po”, która na wielką skalę niszczy zdrowie i życie ludzkie.

JB
Źródło: agendaeurope.wordpress.com

Prezydent ratyfikował szkodliwą konwencję przemocową

Prezydent Bronisław Komorowski podpisał przyjętą w lutym br. przez Sejm RP ustawę o ratyfikacji konwencji Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. Dokument podpisał w siedzibie feministycznej Fundacji Centrum Praw Kobiet. Komorowski: „Gdybym tego nie zrobił, to byłaby hańba międzynarodowa!”

Prezydent nie dopatrzył się w kontrowersyjnym dokumencie niezgodności z Konstytucją RP i pełnych rażących błędów merytorycznych stwierdzając: „Nie znalazłem żadnego powodu, aby kwestionować konstytucyjność Konwencji”. Prezydent uważa także, że w odniesieniu do Konwencji „nie można kierować się kalkulacją polityczną, ale trzeba stać po stronie ofiar krzywdzonych, po stronie osób słabszych”. Oświadczył, że nie wyobraża sobie, iż Polska „mogłaby nie ratyfikować Konwencji; to byłaby hańba międzynarodowa”.

Jak zaznaczył Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris, Konwencja nie stanowi skutecznego instrumentu zapobiegania i zwalczania przemocy wobec kobiet. Nie identyfikuje ona rzeczywistych źródeł agresji, lecz forsuje ideologiczną teorię o przemocy jako zjawisku motywowanym genderowo (gender-based violence). Twórcy Konwencji przyjęli, że źródłem agresji względem kobiet są różnice w pojmowaniu męskich i kobiecych ról społecznych. Pan Prezydent i Jego doradcy nie chcieli zauważyć, że Konwencja całkowicie ignoruje i marginalizuje czynniki, które są realnymi przyczynami przemocy, takie jak: uzależnienia od pracy, alkoholu czy narkotyków, erozję norm społecznych, obecność przemocy w środkach masowego przekazu, uprzedmiotowienie wizerunku kobiety. Z doświadczeń wynikających z funkcjonowania mechanizmu monitorującego bliźniaczej ideowo amerykańskiej Konwencji z Belém do Pará wskazują, że mająca działać na mocy przedłożonej Konwencji grupa monitorująca GREVIO może służyć wywieraniu presji w kierunku legalizacji i upowszechnieniu aborcji.

Biskupi podkreślili, że przemoc zarówno wobec kobiet, jak i dzieci czy mężczyzn jest sprzeczna z zasadami wiary chrześcijańskiej i powinna być eliminowana z relacji międzyludzkich. Zauważyli, że kontrowersyjna Konwencja nie wnosi żadnych nowych rozwiązań prawnych przeciwdziałających przemocy – „Natomiast wiąże ona zjawisko przemocy z tradycją, kulturą, religią i rodziną, a nie z błędami czy słabościami konkretnych ludzi. W zmianie modelu społecznego z tego, który nawiązuje do tradycji i kultury chrześcijańskiej, na pełen swobody i samorealizacji model wynikający z kultury lewicowo-laickiej, dostrzega możliwość likwidacji przyczyn przemocy domowej i przemocy wobec kobiet. Najbardziej zdumiewający jest tymczasem fakt, że to właśnie w takich społeczeństwach w Europie odnotowuje się najwyższy poziom stosowania tego rodzaju przemocy”.

Prezydent przyznał, że było dużo kontrowersji dotyczących ratyfikowania Konwencji „antyprzemocowej”. Zakomunikował jednocześnie, że dostał całą masę listów, stanowisk, apeli od instytucji oraz osób prywatnych, wśród których znalazły się zarówno listy z prośbami o podpisanie dokumentu Rady Europy, jak i listy wyrażające obawy przed taką decyzją. W przekonaniu prezydenta jest, że głównym celem konwencji jest obrona krzywdzonych – „Można by wyliczyć cały szereg rozwiązań, które już weszły w życie, jak i tych, które wejdą w przyszłości. Są to korzystne rozwiązania z punktu widzenia ofiar”. Następnie złożył podpis pod dokumentem ratyfikującym Konwencję Rady Europy.

Wyniki badań przeprowadzonych przez Agencję Praw Podstawowych UE wskazują niezbicie, że Polskę charakteryzuje najniższy w Europie wskaźnik przemocy wobec kobiet i jeden z najwyższych wskaźników zgłoszeń przypadków przemocy na Policję. Dane te zostały całkowicie zignorowane przez pana Prezydenta przy podpisie ratyfikującym Konwencję.

JB
Źródło: wPolityce.pl, niedziela.pl, ordoiuris.pl

Oświadczenie Forum Kobiet Polskich. Bronisław Komorowski zdecydował, że nie chce być prezydentem wszystkich Polaków!

Podpisując uroczyście ratyfikację przemocowej Konwencji Rady Europy CAHVIO w siedzibie feministycznej organizacji Centrum Praw Kobiet prezydent Bronisław Komorowski jednoznacznie opowiedział się po stronie skrajnych środowisk feministycznych, LGBT oraz lewicowych. Środowiska te nie reprezentują ogółu Polaków, ale mniejszość, która zdobyła olbrzymie wpływy i chce narzucić swoje wartości całemu społeczeństwu.

Ratyfikacja tej bardzo kontrowersyjnej konwencji nie była konsultowana ze społeczeństwem. Nasze wnioski jak i wielu innych organizacji prorodzinnych o podjęcie debaty publicznej były odrzucane. Wielokrotnie zwracaliśmy się z usilnymi prośbami o spotkanie z prezydentem czy premierem. Ostatnia taka prośba została złożona w Kancelarii Prezydenta RP zaledwie tydzień temu. Nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi.

Jeszcze raz posłużono się tragediami kobiet, aby narzucić nam prawo wprowadzające rozwiązania ideologii feministycznej i genderowej, groźne dla naszych rodzin i dzieci oraz prowadzące do bardzo poważnych negatywnych zmian społeczno-kulturowych. Niejednokrotnie zwracał na to uwagę Episkopat Polski oraz organizacje kobiece i prorodzinne, a także wielu profesorów i znawców prawa. Pan prezydent nie może twierdzić, że nie był o tym poinformowany.

Argumentacja prezydenta Bronisława Komorowskiego, że czuje się zobowiązany do zapobiegania przemocy wobec kobiet, jest kompletnie niezgodna z treścią konwencji. Nie wprowadza ona niczego w tej sprawie, czego nie ma już w polskim prawodawstwie, a to co wprowadza – to demontaż rodziny, tradycji i trwałych wartości!

Integralna decyzja prezydenta wskazuje na świadomy wybór drogi, jaką się  nam narzuca.

W odpowiedzi na słowa wypowiedziane przez Bronisława Komorowskiego podczas ratyfikacji, że jej odrzucenie naraziłoby Polskę na wstyd, pytamy: Czy taki wielki byłby wstyd o zasięgu międzynarodowym, gdyby prezydent RP posłuchał głosu Kościoła i polskiego społeczeństwa oraz chronił nasze rodziny przed genderową indoktrynacją?

Ewa H. Kowalewska – prezes FKP
Anna Lisiewicz – sekretarz FKP

Warszawa, dn. 14 kwietnia 2015 r.

 

 

Dwa zgubne projekty o in vitro skierowane do dalszych prac

Projekt rządu i jeden z projektów autorstwa SLD trafią do prac w sejmowej Komisji Zdrowia. Posłowie odrzucili natomiast drugi projekt autorstwa SLD oraz projekt Prawa i Sprawiedliwości dotyczący ochrony ludzkich zarodków i zakazu ich tworzenia poza organizmem kobiety.

Projekt rządowy sprowadza się do legalizacji procedur sztucznego zapłodnienia z którego będą mogły korzystać małżeństwa oraz osoby pozostające w związkach nieformalnych. Rozwiązania prawne projektu są bardzo kontrowersyjne, ponieważ w czasie jednego cyklu sztucznego zapłodnienia będzie można powołać do życia aż sześć zarodków, a gdy kobieta ukończy 35 lat lub gdy zaistnieją wskazania medyczne, tych zarodków może być więcej. Z zarodków będą wybierane te najsilniejsze, a pozostałe będą mrożone i przechowywanie w niskiej temperaturze nie wiadomo jak długo. Kontrowersje budzi także zapis, że prawo do życia będą miały tylko zarodki „zdolne do prawidłowego rozwoju”. Projekt ten dopuszcza możliwość zapłodnienia pozaustrojowego, gdzie będzie można skorzystać nie tylko w przypadku niepłodności, ale także w celu uniknięcia dziedzicznej choroby genetycznej. Projekt zezwala na diagnostykę genetyczną zarodków, a zarodek będzie można przekazać na rzecz anonimowej biorczyni. Nie przewiduje natomiast możliwości ujawnienia dzieciom tożsamości dawców komórek rozrodczych i rodzeństwa biologicznego – dzieci będą żyły z tzw. luką tożsamościową.

Projekt rządowy budzi wielkie kontrowersje bo nowe życie nie jest nazywane embrionem ludzkim, ale wyłącznie zlepkiem tkanek i komórek. Poseł Małgorzata Sadurska powiedziała podczas debaty, że w myśl rządowego projektu, w momencie zapłodnienia nie powstaje nowy człowiek, tylko grupa komórek, której tak naprawdę nie przysługują żadne prawa. „Na podstawie badań będzie określana jego przydatność do zastosowania w procedurze medycznej wspomagania prokreacji. To testowanie to nic innego jak selekcja. Te, co się nadają przechodzą dalej. Te, które się nie nadają mają pecha, giną. Jest to eugenika we wczesnej postaci. Selekcja zarodków i eliminacja tych, które – według subiektywnej opinii – nie rozwiną się. Czy to jest zagwarantowanie i respektowanie konstytucyjnego prawa do ochrony godności? – pytała poseł Małgorzata Sadurska.

Projekt rządowy zakazuje niszczenia zarodków zdolnych do prawidłowego rozwoju – grozić ma za to kara pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 5.

Ks. prof. Bortkieriwcz, etyk z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, ostrzega, że w sprawie in vitro nie może być zgody na jakikolwiek kompromis, gdyż metoda ta jest po prostu manipulacją człowiekiem – „Istotnym problemem, i wręcz krzyżowym, jest kwestia anonimowości bądź jawności danych dawców materiałów rozrodczych. Tu każde rozwiązanie jest złe. Anonimowość dawców może np. prowadzić do zawarcia związku kazirodczego między dziećmi zreprodukowanymi w tej samej klinice z plemników tego samego anonimowego dawcy.”

Do dalszych prac w sejmowej Komisji Zdrowia skierowano jeden z dwóch projektów zgłoszonych przez SLD. Projekt nowelizacji ustawy o pobieraniu, przechowywaniu i przeszczepianiu komórek, tkanek i narządów. W znacznej mierze jest on zbieżny z propozycjami rządu.

Posłowie z PiS podkreślali, że in vitro nie jest metodą leczenia niepłodności, a sztuczną inżynierią, technologiczną protezą płodności. Dlatego PiS w swoim projekcie o ochronie genomu ludzkiego i embrionu ludzkiego, zakazywał stosowania procedury in vitro i przewidywał kary za stosowanie tej metody. Projekt ten jednak został odrzucony.

Projekt rządu i jeden z projektów autorstwa SLD trafią teraz do sejmowej Komisji Zdrowia, która decyzją Marszałka Sejmu ma zakończyć prace nad nimi do 9 czerwca.

JB
Źródło: radiomaryja.pl, wPolityce.pl, Informacje Dnia TV Trwam