Pary, u których przyczyną bezpłodności jest brak albo zła jakość komórek rozrodczych, podejmując decyzję o zapłodnieniu pozaustrojowym, decydują się na zakup komórek jajowych lub plemników. Praktyka ta wywołała cały szereg dylematów etycznych i komplikacji prawnych. Mimo to, ośrodki zapłodnienia pozaustrojowego przekraczają kolejne granice. Ostatnio coraz częściej dochodzi do sprzedaży embrionów.
Zainteresowane strony – kliniki i pary zgłaszające się po zakup embrionów – próbują uciąć wszelkie dyskusje. Prof. Glenn Cohen z Uniwersytetu Harvarda, specjalista w zakresie prawa medycznego i bioetyki, próbuje rozpoznać ich motywacje: „Jeśli uznaliśmy za etyczne kupowanie komponentów, to jaka jest różnica, gdy kupujemy produkt finalny?”.
Klinika in vitro w Davis (Kalifornia), rozpoczęła „wytwarzanie” embrionów, które następnie oferuje do wykorzystania w procedurach sztucznego zapłodnienia. Dzięki tej praktyce „nie marnują się” komórki rozrodcze pobrane od dawców. Zarząd placówki medycznej założył, że przysługują mu „prawa rodzicielskie” wobec zarodków i personel może spokojnie podejmować wszelkie decyzje dotyczące dzieci in vitro poczętych i przechowywanych w klinice.
Istotne okazały się również kwestie ekonomiczne. Cena zarodka wynosi ok. 9,8 tys. dolarów. Z punktu widzenia rachunku ekonomicznego kliniki, jak i budżetu bezpłodnej pary, jest to bardzo korzystna oferta. Koszt zakupu gotowego zarodka jest znacznie mniejszy niż koszt zakupu komórek rozrodczych i „wytworzenie” z nich zarodka.
Klinika produkuje całe linie embrionów – dzieci jednego dawcy nasienia i jednej dawczyni komórek rozrodczych. Z biologicznego punktu widzenia, te embriony to rodzeństwo. Wystawione na sprzedaż, zakupione, urodzone i wychowywane wśród genetycznie obcych sobie ludzi, nie przestają być rodzeństwem.
(Opracowanie na podstawie materiału informacyjnego „Irish Examiner” (R.Rettner) – 13.04.2013 r. via SPUC – 15.04.2013 r.)
za: HLI