Legalizacja aborcji w mieście Meksyk, która dokonała się w 2007 r. zbiera tragiczne żniwo. Opublikowano właśnie alarmujące statystyki.
Zgodnie z danymi Instituto Nacional de Estadística y Geografía (INEGI) w stolicy Meksyku miało miejsce 153 237 urodzeń. To dane za 2009 r. Jednocześnie według informacji El Colegio de México i Instytutu Guttmachera w tym samym okresie czasu dokonano 122 455 aborcji. To oznacza, że na każde 15 urodzeń, przypadało 12 aborcji.
Tak duży wskaźnik aborcji, oprócz tego, że zabijanie dzieci nienarodzonych jest legalne, spowodwany jest również złą polityką władz – uważa Ingrid Tapia z organizacji TAD (Think, Action, Development). Według niej brak sprzyjających kobiecie w ciąży rozwiązań prawno-urzędniczych powoduje, że „wiele matek podejmuje desperacką decyzję, której później żałują”. Bez wsparcia ze strony rodziny, partnera, rządu – dla wielu kobiet aborcja to jedyny możliwy wybór.
Tapia podkreśla, że proaborcyjna polityka lokalnego rządu jest właśnie jedyną opcją, która została zaproponowana kobiecie. Opcja ta wcale nie wychodzi na przeciwko realnym potrzebom kobiet
„Siedem lat temu rząd twierdził, że legalizacja aborcji drastycznie zmniejszy podziemie aborcyjne, a tym samym zmniejszy śmiertelność matek. Ale wyraźnie widać, że śmiertelność matek jest nadal problemem a podziemie aborcyjne także nie zostało wyeliminowane. Tak więc nikt nie wie na pewno, ile aborcji ma miejsce i w jakich warunkach są dokonywane” – konkluduje Ingrid Tapia.
za: LifeNews.com