Kongresmenka Jaime Herrera Beutler, kiedy była w ciąży ze swoją córką Abigail Rose, otrzymała informację od lekarzy, że dziewczynka umrze zaraz po urodzeniu. Nic z tego.
Przyczyną śmierci dziewczynki miał być – zespół Pottera. Dzieci dotknięte tą bardzo rzadką chorobą (1 na 3 000) mają nietypowy wygląd, występuje u nich jednostronny lub obustronny brak nerek a także płuc związany z małowodziem lub bezwodziem. Zastrzyk z soli fizjologicznej pomógł wyprodukować płuca u małej Abogail. Dziewczynka zmaga się jednak z dysfunkcją nerek.
Pani Butler, republikanka o poglądach pro-life ze stanu Washington poinfrmowała, że właśnie minęło… 9 miesięcy od narodzenia córki, która żyje i zachowuje się jak inne dzieci. Bawi się i płacze, kiedy pieluszki ma brudne.
„A lekarze twierdzili odnośnie dziewczynki: „Na 100 % zaraz umrze. Albo urodzi się martwa, albo wcześniej nastąpi poronienie, albo udusi się w twoich ramionach zaraz po urodzeniu” – powiedziała polityk magazynowi „People”.
Lekarze sugerowali także aborcję. „Kiedy lekarze mówili tego rodzaju rzeczy, czułam jej ruchy. Dla mnie to była znak, że nie zamierzam zakończyć w ten sposób ciąży” – stwierdziła 35-letnia matka.
Ojciec dziecka Dan Butler podsumował: „Różnica między 0 % nadziei a 0.00001 % jest ogromna”. Rodzice wybrali ten drugi wariant – ich córka wciąż żyje.
za: LifeNews.com