Wiceprezydent USA i laureat Nagrody Nobla, Al Gore domaga się narzucenia Afryce standardów kontroli urodzeń. Polityk zaprezentował swoją propozycję przemawiając pod koniec stycznia na Światowym Forum Ekonomicznym w Davos. Komentatorzy dziwią się, że nie został nazwany rasistą.
Al Gore obwieścił, że kontrola urodzeń powinna być istotnym elementem „globalnej filantropii”. Wychwalał szczególnie fundację Billa i Melindy Gates, która zaangażowana jest m.in. w promowanie „praw reprodukcyjnych” w Afryce. Kryje się za tym wyrażeniem uławienie w dostępie do antykocnepcji i aborcji.
Jak zauważył „wszędzie dostępna kontrola płodności – tak by kobiety mogły wybrać liczbę dzieci i przestrzeń dla nich – jest kluczowa dla przyszłego kształtu ludzkiej cywilizacji”.
Polityk zaangażowany jest od wielu lat w problematykę tzw. globalnego ocieplenia i ochrony naturalnego środowiska. Kontrola urodzeń (a więc także niszczenie ludzi w okresie prenatalnym) ma według niego przyczynić się do ograniczenia zanieczyszczenia i powstrzymania zmian klimatycznych.
Al Gore idealnie wpisuje się ze swoją wizją w perspektywę, wyrażoną przez krytyków skrajnego ekologizmu: „wymordujmy ludzi, zagrażają naturalnemu środowisku”.
za: lifenews.com