Fakt, że ponad 2,5 tysiąca polskich lekarzy podpisało Deklarację Wiary, w której m.in. opowiedzieli się po stronie życia i naturalnej rodziny, wywołał falę krytyki w środowiskach lewicowych i feministycznych.
Jest to krytyka, która ujawnia totalniackie zapędy tego środowiska. Ufundowana jest na manipulacji i ideologii promującej tzw. „prawa reprodukcyjne”, które de facto oznaczają upowszechnianie antykoncepcji, aborcji czy sztucznego zapłodnienia.
Karolina Więckiewicz prawniczka z Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny napisała: „Ta deklaracja lekarzy, że zasady wiary zawsze będą im towarzyszyć jako rzecz nadrzędna, idzie w bardzo niebezpiecznym kierunku. To groźne szczególnie dla zdrowia reprodukcyjnego kobiet”.
W jaki sposób szacunek dla życia i rodzicielstwa – do czego m.in. odwołują się lekarze – może zagrażać kobiecie, wie tylko pani feministka. Klucz tego „zagrożenia” związany jest z owym „zdrowiem reprodukcyjnym”.
Paradoksalnie właśnie to, co się kryje pod tą zwodniczą nazwą, szkodzi zdrowiu kobiety, szkodzi człowiekowi. Mamy na ten temat mnóstwo badań naukowych
Lekarze zadeklarowali sprzeciw wobec wielu zjawisk, które niszczą fundamenty europejskiej cywilizacji, której zasadniczym elementem jest szacunek dla życia człowieka, naturalnych ról płciowych i płodności, która jest z nimi integralnie związana.
Lekarze odrzucili więc antykoncepcję, aborcję, sztuczne zapłodnienie, in vitro, eutanazję.
Z kolei Wojciech Maziarski, odnosząc się do deklaracji lekarzy, wyraża nawet zrozumienie dla ich decyzji. Nie omieszkał jednak dokonać swoistej manipulacji: „Elementarny szacunek wobec pacjenta wymaga, by poinformować go, czy opiekujący się nim lekarz kieruje się wyłącznie naukową wiedzą medyczną, czy też jakimiś innymi nakazami”.
Co poniekąd sugeruje pan redaktor? Że wartości, za którymi opowiedziało się ponad 2,5 tys. lekarzy (a ciągle ich przybywa) znajdują się rzekomo w opozycji do „naukowej wiedzy medycznej”. A to oczywiście nieprawda.
Szkoda przy okazji, że pan redaktor nie zauważył, że w Deklaracji Wiary lekarze uznają potrzebę stałego pogłębiania wiedzy zawodowej.
(DH)
za: gazeta.pl