Wyższa Izba parlamentu Kanady uchwaliła bulwersującą ustawę zezwalającą na eutanazję osób nieuleczalnie chorych.
Ustawę uchwalono po wielotygodniowych sporach. Niektórzy senatorzy argumentowali, że ustawa jest zbyt… restrykcyjna i nie powinna ograniczać się do osób stojących w obliczu rychłej śmierci. Ich zdaniem prawo do „pomocy lekarskiej” w zakończeniu życia powinny mieć także osoby cierpiące na przewlekłe choroby powodujące degenerację organizmu i osobowości. Wcześniej ustawę uchwaliła Izba Niższa Parlamentu.
Sąd Najwyższy Kanady zniósł w ubiegłym roku zakaz eutanazji i opowiedział się za przyznaniem prawa do niej także osobom przeżywającym niemożliwe do zniesienia cierpienia, wynikające z nieuleczalnych chorób.
Liberalny rząd Kanady ograniczył projekt ustawy do osób, których śmierć jest „w sposób racjonalny przewidywalna”. Przedstawiciele rządu przyznali jednak, że ustawa jest jedynie pierwszym krokiem i może być rozszerzona w przyszłości.
Ustawa wejdzie w życie po podpisaniu jej przez gubernatora generalnego Kanady Davida Johnstona, co jest jedynie formalnością.
Metropolita Ottawy ks. abp Terrence Prendergast przypomniał, że sumienie żadnego lekarza nie może być łamane taką ustawą.
Przypomniał zarazem, że nie istnieje żadne prawo człowieka do eutanazji czy do wspomaganej śmierci. – „Istnieje tylko prawo do życia i do bycia leczonym, a nie do zmuszania kogokolwiek do zabijania nas” – stwierdził arcybiskup Ottawy.
Wskazał jednocześnie, że krajowi, w którym lekarze stają się sługami śmierci, a nie życia, zaś wolność sumienia zupełnie się nie liczy, grozi śmierć moralna.
Prawo do skracania życia ciężko chorym pacjentom na żądanie obowiązuje m.in. w Holandii (2002), Belgii (2002), gdzie dopuszcza się taką możliwość również w przypadku osób niepełnoletnich i w Niemczech (2010).
JB
Źródło: naszdziennik.pl, gosc.pl