W ostatnich dniach zmarły w Polsce nienarodzone dzieci na skutek – jak podnoszą rodzice – zwlekania przez lekarzy z medyczną interwencją.
Do tragedii doszło w szpitalu w Rybniku. Młoda kobieta w zaawansowanej ciąży, mimo skierowania „pilne”, czekała trzy godziny na badania. W tym czasie jej dziecko zmarło. Władze szpitala tłumaczą się procedurami,a poza tym uważają, że kobieta zjawiła się w momencie, „gdy dziecko było już w bardzo złym stanie”.
Także w prywatnej klinice w Lipnie (województwo kujawsko-pomorskie) zmarło nienarodzone dziecko, którego nie udało się uratować mimo cesarskiego cięcia. Rodzice obwiniają lekarzy, że za poźno podjęli akcję ratowania dziecka. Sprawą zajęła się policja i prokuratura.
Doniesienia o śmierci dzieci pochodzą z 18 i 19 czerwca 2014 r. Można było o nich przeczytać np. na serwisach internetowych Gazety Wyborczej, Rzeczpospolitej, TVP Info, interii.pl czy RMF. To, co było zaskakujące – media te informując o tragedii napisały o śmierci „nienarodzonego dziecka”. Nie nieokreślonego płodu, ale właśnie „dziecka”.
Dobrze, by w ten sam sposób – zgodny przecież z prawdą – media głównego nurtu informowały o „nienarodzonych dzieciach”, gdy w Polsce odbywa się debata o aborcji czy in vitro.
(DH)