Amnesty International wystartowała 6 marca 2014 r. z nową akcją na rzecz nieograniczonego dostępu do aborcji.
Ogólnoświatowa kampania nazwana została „Moje ciało, moje prawa”. Jest ona odpowiedzią na postulaty grup proaborcyjnych i lobby homoseksulanego, które uważają, że rządy państw „zawodzą w kwestii praw seksualnych i reprodukcyjnych”.
„To nie do wiary, że w XXI wieku niektóre kraje aprobują małżeństwa dzieci i małżeński gwałt, podczas gdy inne zakazują aborcji, seksu pozamałżeńskiego i aktywności seksualnej osób tej samej płci – nawet karanej śmiercą” – powiedział Salil Shetty, sekretarz generalny AI
Shetty zaznaczył, że kampania rozpocznie się od spotkania z kobietami w wiejskich społecznościach Nepalu, gdzie trwająca dwa lata akcja, będzie miała na celu „pomoc w uświadomieniu i dochodzeniu przez młode pokolenie swoich praw seksualnych i reprodukcyjnych”.
Istotną ich częścią jest nieograniczony dostęp do aborcji i antykoncepcji, promocja homoseksualizmu a także pomoc w „podjęciu decyzji, czy i kiedy mieć dzieci” oraz „jaki typ rodziny stworzyć.”
Amnesty International regularnie krytykuje państwa, które zakazują bądź ograniczają prawo do aborcji, jako „głęboko opresyjne”. Przykładem takiego ataku jest Irlandia czy Salwador.
Nowa kampania Amnesty International to kolejny dowód upadku tej zasłużonej swego czasu organizacji. AI zbudowała swoją pozycję na obronie więźniów sumienia w różnych zakątkach świata. Dziś organizacja ta zdegenerowała się i straciła swój moralny autorytet.
za: LifeSiteNews.com