CitizenGO zachęca do podpisania apelu „o jak najszybsze wprowadzenie kontroli oraz stałego dozoru medycznego wobec wszystkich ośrodków stosujących w Polsce metody in vitro”.
Inicjatorzy akcji napisali, że „prawda o rozrodzie wspomaganym wciąż nie dociera do opinii publicznej. Ministerstwo zdrowia, kliniki i media nie podają niewygodnych danych”.
Apel skierowany jest do Ministra Zdrowia – Bartosza Arłukowicza, Przewodniczącego Sejmowej Komisji Zdrowia – Tomasza Latosa, Prezesa Naczelnej Rady Lekarskiej – Macieja Hamankiewicza.
Apel zawiera także kilak innych, ważnych postulatów:
„1. Poinformowanie opinii publicznej, ile dzieci w Polsce poczętych ”in vitro” zostaje abortowanych z powodu wykrytych podczas badań prenatalnych wad płodu, a ile rodzi się chorych.
2. Pełny dostęp do informacji, co się robi z tzw. nadliczbowymi embrionami oraz czy stosowana jest selekcja i według jakich kryteriów.
3. Wprowadzenie obowiązku podejmowania przez ośrodki wspomaganej prokreacji pełnej opieki okołoporodowej nad swoimi pacjentkami i ich dziećmi oraz dalsze monitorowanie ich zdrowia.
4. Zobowiązanie ośrodków stosujących zapłodnienie pozaustrojowe do podejmowania odpowiedzialności za zdrowie i życie pacjentki oraz jej dziecka w przypadku wystąpienia powikłań lub wad rozwojowych.
5. Poinformowanie społeczeństwa, jakie koszty leczenia chorych dzieci z programu „in vitro” ponosi NFZ, czyli wszyscy podatnicy„.
Przypomnijmy, że właśnie minął rąk od wprowadzenia rządowego programu dofinansowani in vitro, który kosztował podatników 72,4 mln zł.
Do programu zakwalifikowano 8 655 par, uzyskano 2 559 ciąż, urodziło się jednak tylko… 214 dzieci. Organizacje pro-life szacują, że w programie zginęło ok. 50 60 tys. istnień ludzkich!
Apel citizenGO można podpisać tutaj
za: citizengo.org