Pielęgniarki nie ustają w walce o swoje sumienia. Podczas konferencji prasowej opowiedziały o dyskryminacji jakiej doświadczają jeśli nie chcą uczestniczyć w aborcjach.
Trzy pielęgniarki walczą o zwolnienie ich z obowiązku asystowania przy zabiegach uśmiercania dzieci. Cathy DeCarlo, nowojorska pielęgniarka zmuszona do pomocy przy aborcji,
Sandra Mendoza, pielęgniarka z Illinois, która straciła pracę, ponieważ nie chciała brać udziału w aborcjach, i
Fe Vinoya, pielęgniarka z New Jersey, która ryzykowała swoją pracę z powodu odmowy asystowania przy aborcji.
Cathy DeCarlo w 2004 zaczęła pracować w nowojorskim szpitalu, który „zapewniał” ją, że „nigdy nie będzie musiała iść na kompromis ze swoim sumieniem i brać udziału w aborcji”. Niestety w 2009 roku wszystko się zmieniło.
„Zostałam poproszona o asystowanie przy aborcji 22-tygodniowego dziecka” – opowiadała. Kiedy poprosiła o zastępstwo, jej przełożony odmówił i ostrzegł ją, że jeśli nie wykona polecenia, zostanie oskarżona o niesubordynację i poniesie karę finansową.
„Nigdy nie zapomnę tego dnia, gdy patrzyłam z przerażeniem, jak doktor poćwiartował i usunął zakrwawione kończyny dziecka, a ja musiałem liczyć wszystkie kawałki. Nadal męczą mnie nocne koszmary” – wyznała Cathy.
Reprezentant pielęgniarek – Chris Smith apeluje o zakończenie dyskryminacji ludzi, którzy zdecydują się nie angażować w aborcję.
„Opieka zdrowotna, moi przyjaciele, polega na ratowaniu życia. Chodzi o zwalczanie choroby. Chodzi o złagodzenie niepełnosprawności, a nie o uśmiercanie życia nienarodzonych dzieci. Przynajmniej podmioty świadczące opiekę zdrowotną powinny mieć prawo do tego, by nie były zmuszane do ułatwiania aborcji”.
JB
Źródło: lifenews.com, malydziennik.pl