Pigułka „dzień po” do tej pory była dostępna w Polsce jedynie na receptę, ale to wkrótce może się zmienić. To wynik decyzji Komisji Europejskiej, która zaaprobowała pigułki pod wpływem opinii wydanej przez Europejską Agencję ds. Leków.
W ubiegłym tygodniu Komisja Europejska zgodziła się, by pigułka „dzień po” była sprzedawana w krajach UE bez recepty. Rzecznik prasowy Ministerstwa Zdrowia, Krzysztof Bąk oznajmił, że tabletka „dzień po” będzie dostępna także w Polsce bez recepty – „…taką decyzję podjęła Komisja Europejska, więc my musimy się do tego dostosować”. Takie stwierdzenie jest niedorzeczne ponieważ rzecznik KE ds. zdrowia Enrico Brivio wyraźnie zastrzegł, że ostateczną decyzję Komisja pozostawia władzom poszczególnych krajów członkowskich.
Jak zauważyła Małgorzata Terlikowska, że w tak dużej zapaści demograficznej Unia Europejska zamiast walczyć o każde życie, o każde dziecko ułatwia pozbywanie się swoich obywateli – „Sami sobie w ten sposób strzelamy w kolano. Jeszcze trochę tego typu uregulowań i wyginiemy. Europa umrze!”
Wiceminister zdrowia nie podał konkretnej daty wprowadzenia tych pigułek bez recept – „To jest kwestia kilku dni, analiz” – powiedział Sławomir Neumann. Zaznaczył, że polscy urzędnicy muszą zapoznać się jeszcze z unijnym stanowiskiem w tej sprawie.
Kaja Godek ostrzega, że każda taka pigułka to bomba hormonalna – „Nie wierzę w to, że spanikowana nastolatka weźmie tylko jedną. Wystarczy zresztą przejrzeć fora internetowe, na których licealistki piszą, że „na wszelki wypadek” łyknęły kilka albo robią to parę razy w ciągu jednego cyklu. Mamy w Polsce plagę niepłodności i wiele par latami stara się o dzieci. A my co robimy? Serwujemy ludziom masowe ubezpładnianie”.
Joanna Banasik
Źródło: Fronda.pl