Ujemny przyrost naturalny, z którym mieliśmy do czynienia w 2013 r. będzie największy od czasu zakończenia wojny. Według danych GUS za okres styczeń – listopad w Polsce urodziło się tylko 343 tys. dzieci.
W tym samym okresie roku 2012 urodziło się 359 tys. maluchów. Eksperci gazety „Rzeczpospolita” oszacowali – na podstawie wcześniejszych lat i cząstkowych wyników miesięcznych – że w całym ubiegłym roku urodziło się ok. 370 tys. dzieci. To oznacza zmniejszenie w stosunku do 2012 r. o 15 tys. urodzeń.
Jednocześnie GUS podał, że w okresie pierwszych 11 miesięcy ubiegłego roku zmarło 355, 2 tys. Polaków. Biorąc pod uwagę szacunki z lat wcześniejszych można przyjąć, że w naszym kraju zmarło ok. 390 tys. osób.
Według „Rzeczpospolitej” ujemny przyrost naturalny w 2013 r. wynosi 16 – 20 tys. To najgorszy wynik od 1945 r. Rekordzistą był do tej pory rok 2003 – mieliśmy 14,1 tys. więcej zgonów niż urodzeń.
Dla porównania – w okresie powojennego wyżu rodziło się w Polsce ponad 700 tys. dzieci. To dwukrotnie więcej niż obecnie. Sytuację demograficzną Polski pogorszyła też masowa emigracja młodych ludzi.
Potrzebna jest całościowa zmiana myślenia odnośnie rodzin i dzietności – wskazują eksperci. Prof. Krystyna Iglicka, demograf i rektor warszawskiej Uczelni Łazarskiego wskazuje, że aby naród nie wymierał współczynnik dzietności powinien kształtować się na poziomie 2. W Polsce wynosi 1,3. To oznacza 212 miejsce na świecie na 224 państwa sklasyfikowane przez The World Factbook (informator publikowany co roku przez Centralną Agencję Wywiadowczą Stanów Zjednoczonych, zawierający podstawowe informacje o krajach całego świata).
za: rp.pl