Resort zdrowia rozesłał do szpitali z oddziałami położniczymi pisma z pytaniem o liczbę przypadków odmówienia aborcji.
Ministerstwo chce wiedzieć, ile razy – powołując się na klauzulę sumienia – placówki te odmówiły kobietom przeprowadzenia testów prenatalnych lub zabicia poczętego dziecka, u którego stwierdzono chorobę lub wadę genetyczną.
Kaja Godek z Fundacji Pro Prawo do Życia, pełnomocnik inicjatywy ustawodawczej Stop Aborcji, tak komentuje postępowanie rządu:
„Jeżeli takie odmowy były, to należy podać ile razy miało to miejsce i co stało się później z pacjentkami, które się po takie świadczenie (bo to jest nazywane świadczeniem) zgłosiły i czy otrzymały one to świadczenie w jakimś innym podmiocie oraz czy dany szpital ma podpisaną umowę z innym podmiotem leczniczym, który takie świadczenie oferuje. To jest forma nacisku na dyrektorów szpitali, żeby albo przeprowadzali zabiegi aborcji u siebie, albo podpisali umowę z innym szpitalem, który takie zabiegi wykona”.
Rzekomo oficjalnym powodem akcji ma być przygotowywanie corocznego sprawozdania z wykonania ustawy aborcyjnej. Rzecz w tym, że wcześniej resort nie praktykował tego rodzaju dochodzenia
„Sprawozdanie z wykonania ustawy aborcyjnej przygotowywane jest od ponad 20 lat co roku i nie było do tej pory takich pytań. To jest działanie niestandardowe. My jako fundacja wielokrotnie prosiliśmy żeby ministerstwo zdrowia podało dane dotyczące aborcji bardziej szczegółowe. Żebyśmy wiedzieli na jakie choroby cierpią dzieci, które się zabija. Czy ktoś te diagnozy weryfikuje już po wykonaniu zabiegu, co dzieje się z dziećmi, które aborcję przeżyją. My te wszystkie pytania składaliśmy do ministerstwa i ministerstwo zdrowia za każdym razem odpowiadało, że nie zbiera takich danych bo nie musi. Czyli co? Jednych danych się nie zbiera, ale jak ministerstwo sobie wymyśli, że dane dotyczące odmowy aportowania dziecka chce zebrać, to widać że może je zebrać” – powiedziała Kaja Godek.
Z kolei Bolesław Piecha w wywiadzie dla fronda.pl stwierdził: „Ja uważam, że dobrze by było żeby ministerstwo zdrowia zajęło się przestrzeganiem prawa i podnoszeniem standardów opieki położniczej, a nie zastanawiało się jakie jeszcze szykany walić na lekarzy czy położne za tzw. klauzulę sumienia„.
za: radiomaryja.pl, fronda.pl