Pomóż bezbronnemu dzisiaj!

KRS: 0000140437

nr konta: 93 1240 4650 1111 0000 5150 8401

Surogatki w Indiach nieświadome ryzyka

Fot.: patrisyu / FreeDigitalPhotos.net

Ubogie kobiety w Indiach wynajmują się jako matki zastępcze przyjmując do swojego łona poczęte in vitro dzieci obcych par z zagranicy. Nikt nie informuje tych kobiet o potencjalnych zagrożeniach dla ich własnego zdrowia i życia.

Indyjskie kobiety, które decydują się na „wydzierżawienie” swojej macicy, często nie są świadome ryzyka, z jakim wiąże się zostanie „matką zastępczą”. Dr Malene Tanderup z duńskiego Aarhus University przebadała 14 surogatek pod kątem wiedzy nt. ryzyka związanego z noszeniem ciąży mnogiej, cięcia cesarskiego itp. Jak twierdzi dr Tanderup ciąża jest najbardziej niebezpiecznym okresem w życiu kobiety, dlatego matki zastępcze powinny być świadome tego na co się godzą.

W większości krajów świata instytucja „matek zastępczych” jest nielegalna, a Indie pozostają jednak popularnym celem tzw. turystyki „rent-a-womb”, która przynosi rocznie od 0,5 do 2,3 miliarda dolarów. Kobiety w Indiach, które decydują się na zostanie surogatkami, są najczęściej ubogie i niewykształcone. Suma 3-7 tys. dolarów, które surogatki „zarobią” podczas ciąży znacząco poprawia ich sytuację bytową stwarzając możliwość kształcenia swoich dzieci czy rozkręcenia niewielkiego biznesu.

Żadna z 14 kobiet przebadanych przez dra Tanderup nie wiedziała ile embrionów zostało wprowadzonych do jej macicy, podczas gdy jest ich zazwyczaj kilka, nawet do siedmiu. Kiedy Tanderup zapytała lekarzy, czy informują kobiety o liczbie transferowanych embrionów, jeden z nich powiedział: „Nie, nigdy ich o tym nie informujemy. To są niepiśmienne, niewykształcone dziewczyny.” Tymczasem z każdym dodatkowym embrionem rośnie ryzyko zarówno dla matki, jak pozostałych płodów. Dzieci z ciąż mnogich są bardziej narażone na wcześniactwo, porażenie rdzeniowe czy problemy z nauką, matki z kolei częściej zapadają na nadciśnienie tętnicze, cukrzycę czy krwawienia poporodowe. Większość przebadanych klinik dokonuje selektywnej aborcji zgodnie z życzeniem „rodziców”. Śmiercionośny roztwór jest wstrzykiwany w niechciane płody ok. 10. tygodnia ciąży. Zabieg ten niesie ze sobą niebezpieczeństwo infekcji oraz poronienia pozostałych płodów. W takim wypadku kobieta, która otrzymuje wynagrodzenie za każdy kolejny miesiąc ciąży, w przypadku poronienia dostanie mniejszą pensję. Wcześniejsze badania przeprowadzone przez dr Jesani z Indian Journal of Medical Ethics wykazały, że zdrowie i dobrostan matek-surogatek nie są w wystarczającym stopniu brane pod uwagę. „Lekarze wydają się być bardziej lojalni wobec rodziców zamawiających dziecko, niż wobec surogatek”– twierdzi Jesani. Dotyczy to nie tylko obcokrajowców, ale również rodziców pochodzących z Indii. Ustawa regulująca indyjski rynek matek zastępczych – The Assisted Reproductive Technology Bill – została uśpiona na lata za sprawą aktywistów argumentujących, że jest zbyt miękka oraz gospodarki zajmującej przeciwną pozycję.

JB
Źródło: foxnews.com, Newsletter Bioetyczny

Nasze inicjatywy