Kanadyjscy obrońcy życia domagają się śledztwa po tym, jak oficjalna agencja statystyczna tego kraju potwierdziła, że w latach 2000-2009 491 dzieci zmarło po tym, jak urodziły się żywe w czasie aborcji, a następnie zostały pozostawione, by umrzeć. Podkreślają oni, że wg kanadyjskiego prawa dziecko jest istotą ludzką z chwilą, gdy żywo wydostanie się z ciała matki – dlaczego więc nie były w tych sprawach przeprowadzane śledztwa w sprawie o dzieciobójstwo. Pielęgniarki znające tę procedurę przyznają, że dzieci, które przeżywają aborcje zanoszone są do specjalnego pokoju, gdzie umierają – trwa to od kilku minut do nawet więcej niż 8 godzin.
W wywiadzie radiowym udzielonym Marcowi Coleman dla irlandzkiej niezależnej stacji Newstalk 106, irlandzka dziennikarka Kitty Holland, której artykuł w „Irish Times” dotyczący śmierci Savity Halappananvar (zatytułowany „Kobieta, której odmówiono aborcji zmarła w szpitalu”, 14 listopada) przyznała, że opisana przez nią historia może być „zagmatwana, poplątana” oraz może się okazać, że nie miało miejsca żadne „domaganie się aborcji”. Historia przez nią opisana stała się przyczyną międzynarodowych zgromadzeń i apeli o legalizację aborcji w Irlandii. W ostatnich dniach szefowa komitetu ds. kobiet Parlamentu Europejskiego domagała się „rozjaśnienia” irlandzkiego prawa dotyczącego aborcji.