Pomóż bezbronnemu dzisiaj!

KRS: 0000140437

nr konta: 93 1240 4650 1111 0000 5150 8401

Wielki obrońca życia – Galina Maslennikowa – odeszła do Krainy Życia

Drodzy Przyjaciele!

W dniu 7 sierpnia 2017 roku o godzinie 2:45 nad ranem w prawosławnym szpitalu św. Aleksieja w Moskwie w wieku 68 lat zmarła Galina Maslennikowa. Była wielkim obrońcą życia, terapeutą rodzinnym, wspaniałym nauczycielem naturalnych metod rozpoznawania płodności. Uratowała przed aborcją tysiące dzieci. Mnóstwo małżeństw uchroniła przed rozwodem. Nauczając Ewangelii Życia nieustannie była w podróży, nie tylko po Rosji, ale po całym świecie. Zostawiła po sobie wiele, wiele dobra.

Pan Bóg w zadziwiający sposób sprawił, że została katoliczką, co w prawosławnej Rosji nie było łatwe. Przez lata prowadziła Centrum Rodziny w ramach Duszpasterstwa Rodzin w Koście katolickim w Moskwie. Założyła też Niezależny Instytut Rodziny i Demografii, którego była dyrektorem. Blisko współpracowała z prawosławnymi obrońcami życia. Przez ponad 20 lat reprezentowała Human Life International w Rosji.

Pogrzeb odbędzie się 10 sierpnia 2017 roku (czwartek) na Cmentarzu Perepieczyńskim pod Moskwą.

Tam, gdzie zapanował grzech i przemoc, jeszcze bardziej rozlała się Boża łaska.

Historia życia Galiny jest naprawdę zadziwiająca. Poznałam ją w 1993 roku, gdy powstawało regionalne biuro Human Life International Europa w Polsce. Przyjechała na naszą pierwszą konferencję i bardzo chciała uczyć się naturalnego planowania rodziny. Mieszkała wówczas na Ukrainie. W tym czasie ukończyła zaoczne, austriackie studium podyplomowe dla terapeutów rodzinnych. Była cybernetykiem. Studiowała w Nowosybirsku, gdzie kazano jej wszystkie skrypty zamykać w szafie pancernej jako ściśle tajne.

Z Taszkientu przez Chiny do Nowosybirska

Jej ojciec jeszcze przed II wojną światową został skazany przez władze bolszewickie na ciężkie roboty w syberyjskich kopalniach za zatajenie swojego szlacheckiego pochodzenia, gdy starał się dostać na studia. Jej matka dobrowolnie pojechała razem, aby pomagać mężowi. Starszą córkę zostawili u dziadków. Po wybuchu II wojny światowej ojca Galiny zrehabilitowano, rodzice wrócili więc do Leningradu i trafili na najgorszy czas oblężenia i głodu. Przeżyli cudem. Po wojnie ojciec dostał nakaz pracy i jako geolog szukał złóż uranu w Uzbekistanie. Galina urodziła się w Taszkiencie. Towarzyszyła rodzicom w wyprawach geologów przez góry Ałtaj. Chodziła nawet do chińskiego przedszkola. Jednak zesłanie pozostawiło ślady na zdrowiu ojca. Zmarł na zawał serca, gdy Galina miała 14 lat. Mama poszła szybko za nim. Galina została sama, a wychowywał ją komsomoł. W latach sześćdziesiątych XX w. Taszkient nawiedziło olbrzymie trzęsienie ziemi. Dom rodziców Galiny przestał istnieć. Wówczas też przestała wierzyć w komunistyczną propagandę, słuchając wspaniałych informacji w telewizji i porównując je z realną tragedią wokół siebie.

O Panu Bogu nie wiedziała dosłownie nic

W rodzinnym domu dla bezpieczeństwa nie rozmawiano o ani o rodzinie, ani o wierze. Była bardzo zdolna, więc skierowano ją na wyższe studia cybernetyki do Nowosybirska. Miała 12 osobistych patentów, z których ją później całkowicie okradziono. Tam poznała swojego męża. Nakaz pracy zmusił ją do zamieszkania we Lwowie. Miała dwie córki: Oksanę i Aleksandrę. Cywilne małżeństwo się rozpadło, była kompletnie zagubiona. Znalazła sobie miejsce wytchnienia w lwowskiej katedrze. Nie miała odwagi wejść do środka, stała tylko w cieniu pod chórem przy wejściu. Mówiła: dla mnie tam był kosmos, wolna przestrzeń i świeży powiew. Stawała tam, szukając prawdy i pocieszenia, przez 17 lat!

Najważniejsza jest Miłość!

Przełożeni w pracy oczekiwali, że zrobi doktorat. W tamtych czasach, aby otworzyć przewód doktorski, trzeba było zdać egzamin z naukowego ateizmu. Nic prostszego, przeczytać trzy tomy obowiązującej doktryny i zaliczyć. Galina jednak była myślącą kobietą. Mówiła: To nielogiczne, aby wszystkie możliwe bajki były tam ujęte w skrótowej formie, ale na temat nie istnienia Jezusa Chrystusa cały jeden tom. Jeżeli nie istniał, to po co to tak starannie udowadniać. A poza tym dlaczego jest naukowy ateizm, a nie ma naukowego babajagizmu. Powiedziała wówczas: Panie Boże, jeżeli jesteś, daj mi znać, o co w tym wszystkim chodzi. Dosłownie tydzień później dostała od przyjaciół przemycony z Australii wydruk Nowego Testamentu na tak cienkiej bibułce, że trzeba było podkładać biały papier pod spód i brać szkło powiększające. Jej odkrycie było fundamentalne: „Tutaj chodzi o Miłość”. Tej wielkiej Miłości Galina służyła przez całą resztę swojego życia.

Jak trafić do katedry?

Przyszły czasy pierestrojki i Kościół zaczął się odradzać. Galina odczuwała potrzebę chrztu, ale nie wiedziała, jak to zrobić. Jako Rosjanka uznała, że jej miejsce jest w Kościele prawosławnym. Znalazła cerkiew, którą właśnie remontowano. Poszła tam ze znajomą, która już była ochrzczona. Nie pytano jej o nic, musiała tylko zapłacić 15 rubli. Siedziała w kolejce do chrztu przez zanurzenie w tej remontowanej piwnicy i czuła się bardzo źle. Wtedy podeszła do nich zgarbiona staruszka i zapytała, jak trafić do katolickiej katedry. Galina dokładnie jej wytłumaczyła i babcia poszła. Widziała ją także towarzyszka Galiny. Ona nie trafi – pomyślała Galina i poszła za nią. Na ulicy babci nie było, jakby się rozpłynęła. Było jednak świeże powietrze. Galina ochłonęła. To niemożliwe – pomyślała – kto szuka drogi do katolickiej katedry w podziemiu cerkwi prawosławnej. Przestraszyła się i uciekła do domu. Znowu wieczorami stała w cieniu pod chórem przy wejściu do katedry.

Od razu ewangelizacja

Znajoma, która była świadkiem tej sytuacji, stwierdziła: A może Pan Bóg chce, abyś została katoliczką? I ta prawosławna kobieta poszła do księdza. Wówczas pracowali tam oo. franciszkanie. Galina rozpoczęła katechumenat. Wieczorami chodziła na katechezy, nic nikomu nie mówiąc. Córki jednak chciały wiedzieć, gdzie mama znika. Okazało się, że one też chcą być ochrzczone, były jednak nieletnie. Za katechizację młodzieży kapłan mógł zostać w ciągu kilku godzin deportowany na Syberię. Postanowiono więc, że Galina sama będzie uczyć swoje córki, a na koniec zdadzą egzamin. Tym samym Galina jeszcze przed swoim chrztem zaczęła prowadzić ewangelizację.

Chrzest Galiny z córkami

Odbył się w dniu św. Mikołaja w katedrze lwowskiej dla bezpieczeństwa o 2 w nocy. Ojcem chrzestnym musiał zostać jeden z ojców, bo nie sposób było znaleźć jakiegokolwiek ochrzczonego mężczyzny. Radość była wielka.

List do Matki Bożej

Niedługo później oo. franciszkanie organizowali pielgrzymkę do Częstochowy. Galina po raz pierwszy w życiu znalazła się przed obliczem Ikony Jasnogórskiej. Zawsze mówiła, że to jest jedyne miejsce na świecie, gdzie można napisać list do Matki Bożej. Prosiła o wiele, ale najważniejszą prośbą była odpowiedź na pytanie: kim ja jestem i co powinnam teraz robić? Jak wielokrotnie podkreślała, szybko dostała wszystko, o co poprosiła. Wtedy też do Lwowa przyjechał dr Antun Lisec z Chorwacji z misją pro-life. Tak zaczęła się misja Galiny i kontakt z Human Life International.

Nieustanne douczanie się

Skończyła studia zaoczne z psychoterapii, zaliczyła wszystkie szkolenia, które prowadziliśmy jako HLI – Europa w Polsce. Została pierwszym instruktorem naturalnego planowania rodziny w Rosji. Human Life International dofinansowało dla niej naukę na Podyplomowym Studium Rodziny na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Ona nigdy nie uczyła się polskiego, znała go tylko z osłuchania w kościele, a na studiach kazano jej pisemnie zdawać egzamin. Wynik był kuriozalny, bo pisała fonetycznie, myląc litery. Wiedzę jednak miała dużą, więc wykładowcy zrozumieli, że trzeba ją potraktować trochę inaczej. Po ukończeniu studium na kilka dni przyjechała do Gdańska, aby omówić dalszą współpracę. Okazało się wówczas, że dzieje się z nią coś niedobrego i trafiła do szpitala. Po zbadaniu krwi, lekarze zdziwili się, że ona jeszcze żyje. Okazało się, że lepsze jedzenie, które mogła sobie kupić (a nie stać ją było na wiele) lub dostawała od nas, rozdawała dzieciom w sąsiedztwie, bo były głodne. Przez rok żywienia się tylko chlebem i herbatą miała dramatyczna anemię. Przyjazd do Gdańska był opatrznościowy. Udało się jednak wytłumaczyć jej, że tak robić nie wolno i od tej pory, gdy jedliśmy posiłek podczas naszych wspólnych podróży, mówiła żartobliwie, że „teraz musimy ratować swoje człowieczeństwo”. Przyjeżdżała do nas wielokrotnie, miała w Polsce wielu przyjaciół.

Ratowanie dzieci przed aborcją

Bardzo była czuła na ludzką krzywdę, zwłaszcza dzieci. Przez dłuższy czas chodziła do szpitala we Lwowie, aby modlić się i rozmawiać z kobietami, które czekały na przerwanie ciąży. Było to bardzo stresujące, ale nieustannie próbowała. Uratowała bardzo wiele dzieci.

Kim jestem?

Mówiła: Prosiłam Maryję, aby mi dała znać, kim jestem. Nie można żyć bez narodowości. Każdy ma prawo mieć swoją ojczyznę. Zrozumiała, że jej ojczyzną jest Rosja i chciała tam wrócić. W tym czasie rozpadł się Związek Radziecki, więc Ukraina stała się osobnym państwem, a Galina jej obywatelem. Problem polegał na tym, że urodziła się w Uzbekistanie, a do pracy skierowano ją na Ukrainę, nie miała więc prawa do powrotu do Rosji. Napisała specjalne podanie, ale jej odmówiono. Wtedy podarowała konsulowi swój wiersz zaczynający się od słów: I co powinnam robić, kiedy jestem Ruska? Wiersz był złożony z samych idiomów i pełen typowej rosyjskiej nostalgii. Konsul się wzruszył i wysłał ten list razem z odwołaniem. Galina z córkami mogła przenieść się do Moskwy.

Bezdomna w Moskwie

Dostała z córkami paszporty i obywatelstwo, ale nie miały dowodu osobistego i meldunku, które można tam otrzymać tylko mając własne mieszkanie. Różnica w cenach w Moskwie i we Lwowie była tak duża, że nie było na to żadnych szans. Mieszkały w kawalerkach wynajętych na lewo, cały czas narażone na aresztowanie i deportację na Daleki Wschód. Osobiste rzeczy miały w kilku walizkach. Najgorsze było to, że nie mając zameldowania w Moskwie, nie miały też prawa do korzystania z opieki medycznej. Staraliśmy się pomóc. Modliliśmy się za pośrednictwem św. Rafała Kalinowskiego, który znał Rosję, bo sam był zesłany na Syberię za udział w Powstaniu Styczniowym. I udało się. Św. Rafał „załatwił” wszystko zaczynając od donora, który chciał i mógł jej pomóc, kończąc na meblach i wyposażeniu kuchni.

Centrum Rodziny

Galina od razu zaangażowała się w pracę dla Duszpasterstwa Rodzin przy parafii katedralnej Niepokalanego Poczęcia NMP w Moskwie. Było wiele trudności, dużo niezrozumienia, ale też wiele satysfakcji i sukcesów. Najpierw do dyspozycji miała jedno pomieszczenie bez okien w podziemiu kościoła. Później, gdy powstał budynek kurii, miała swój gabinet. Tam mógł przyjść każdy. Zawsze też prowadziła elementarną ewangelizację. Tłumaczyła, otwierała ścieżki. Tysiące małżeństw mają jej wiele do zawdzięczenia. Potrafiła pochylić się nad cierpiącym, poranionym człowiekiem. Rozumiała go, bo sama wiele przeszła. Organizowała też konferencje, sympozja i różne warsztaty poświęcone rodzinie. Była znakomitym wykładowcą i niezastąpionym ekspertem.

Nieustannie w podróży

Galina była niestrudzona. Podróżowała przede wszystkim po Rosji, a jest to olbrzymi kraj. Jechała szkolić ludzi wszędzie tam, gdzie ją poproszono. Wielokrotnie odwiedzała Polskę, występowała w Radio Maryja, dając świadectwo swojego nawrócenia i swojej pracy. Prowadziła kursy w Kazachstanie, Uzbekistanie, na Białorusi, na Łotwie, na Ukrainie, a nawet w Niemczech. W Kirgistanie przeszkoliła wszystkich lekarzy rodzinnych. Przez ostatnie 20 lat przeszkoliła według systemu Human Life International Europa kilkadziesiąt tysięcy liderów, a może i więcej.

Powstrzymała tysiące kobiet przed aborcją

Kompetentnie, z dużą wiedzą podejmowała terapię Zespołu Poaborcyjnego, lecząc oboje małżonków. Wiele małżeństw, uznawanych za bezpłodne, rodziło dzieci. Jej głęboka wiara była dla niej drogą i tarczą. A trudności i przeciwności nie brakowało. Nie wszyscy ją rozumieli, bo dla nich była zbyt uczciwa, nie zabiegająca o pieniądze, za poważnie traktująca swoją wiarę i obronę życia, o trudnej do pojęcia dla osób postronnych głębokiej, mistycznej duchowości.

Współpraca z prawosławnymi obrońcami życia

Galina to najlepszy ekspert do kontaktów pomiędzy katolikami a prawosławnymi obrońcami życia i rodziny. Była Rosjanką i katoliczką, co dla wielu Rosjan było trudne do zaakceptowania. Potrafiła ich zrozumieć. Dobrze znała i nauczanie Kościoła katolickiego, i prawosławnego. Wiedziała, jak budować mosty. Zawsze chętnie służyła swoją wiedzą i pomocą. Robiła to z wielką miłością. O. Maksym Obuchow prowadzący ogólnonarodowe prawosławne centrum obrony życia współpracował z Galiną ponad 20 lat. Po jej śmierci napisał: Są różni przyjaciele. Niektórzy jak jedzenie, które trzeba spożywać od czasu do czasu, aby żyć. Są też tacy, których można porównać do powietrza. Nie widać ich, ale są obecni nieustannie i niezbędni do zycia. Galina była takim właśnie przyjacielem.

Związała świat fatimskim różańcem

Peregrynacja Ikony Częstochowskiej „Od Oceanu do Oceanu” przez świat w obronie życia była dla Galiny niezwykle ważnym wydarzeniem. Była obecna na Jasnej Gorze podczas poświęcenia peregrynującej Ikony i osobiście składała w języku rosyjskim Akt Powierzenia Matce Bożej Ochrony Cywilizacji Życia i Miłości. Z własnej inicjatywy pojechała z Matką Bożą aż do Władywostoku, jak mówiła, aby ktoś cały czas odmawiał różaniec. Stając z Ikoną nad brzegiem Oceanu Spokojnego wrzuciła do wody swój różaniec, który dostała w upominku w Fatimie. Towarzyszył jej aż do momentu, gdy w Nazare mogła go zanurzyć w falach Atlantyku. Tym samym związała różańcem cały I etap peregrynacji od Władywostoku do Fatimy, katolicy i prawosławni razem.

Służba ludziom

Galina była osobą otwartą i pełną miłości. Nieustannie mówiła o tej Miłości, która nie jest kochana. Swoje życie poświęciła służbie ludziom. Uczyła małżonków odnajdowania radości we wzajemnych kontaktach i w rodzicielstwie. Ukazywała pozytywną wizję kochającej się rodziny. Wypromowała w Rosji wiedzę na temat naturalnych metod rozpoznawania płodności, ukazując je jako styl życia oparty na wiedzy i miłości.

W pokorze i bez rozgłosu

Pracowała dla Pana Boga często bez wynagrodzenia, żyjąc bardzo ubogo, nawet nie dojadając. Z tego powodu spotykała się też z brakiem zrozumienia w skomercjalizowanym świecie. Jej wielkie dzieło było budowane w pokorze i bez rozgłosu. Zwłaszcza ruchy pro-life w wielu krajach Europy Wschodniej i byłego Związku Radzieckiego mają jej bardzo wiele do zawdzięczenia. Miała w swoim oddziaływaniu po kilkadziesiąt tysięcy ludzi rocznie. Zmarła na raka, który powodował wielkie cierpienie, ale jeszcze w czerwcu pojechała na Łotwę, aby tam kontynuować prowadzenie szkolenia dla liderów. To był ostatni prowadzony przez nią kurs.

Uratowała tysiące dzieci!

Zaczynała, gdy aborcja w Rosji była najpopularniejszą metodą planowania rodziny, a przeciętna kobieta miała 7 aborcji w swoim życiu. Dzisiaj w Rosji wiele osób rozumie, że przerywanie ciąży jest wielkim złem. Mówi o tym przede wszystkim Kościół prawosławny. Wprowadzono zmiany w prawie ograniczające prawo do aborcji, ale problem nadal pozostaje otwarty.

Żegnaj Galinko!

Niechaj Pan Bóg wprowadzi Cię do Krainy Życia!

 

W imieniu KPLŻ

Ewa H. Kowalewska
Klub Przyjaciół Ludzkiego Życia
Human Life International – Polska

Nasze inicjatywy