Kilka miesięcy po narodzinach syna Małgorzata Kożuchowska opowiedziała w jednym z wywiadów, że poddała się naprotechnologii – „po dwóch miesiącach leczenia byłam w ciąży”
Małgorzata Kożuchowska nie jest zwolenniczką in vitro, dlatego postanowiła skorzystać z naturalnej metody leczenia niepłodności, czyli naprotechnologii. Aktorka udała się do endokrynologa i poddała się szczegółowym badaniom: „Miałam wrażenie, że ktoś wziął mnie pod lupę, prześwietlił od góry do dołu i zadbał o mnie. Jak się okazało, skutecznie. (…) Poddałam się naprotechnologii, metodzie, która indywidualnie podchodzi do każdej kobiety. Po dwóch miesiącach leczenia byłam w ciąży. I dopiero wtedy pani doktor przyznała mojemu mężowi, że z badań wynikało, że miałam może dwa, może trzy procent szans na posiadanie dziecka… Oczywiście miałam też ogromne szczęście”. — dodaje Kożuchowska.
Dzięki świadectwu Małgorzaty Kożuchowskiej znacznie więcej par starających się o potomstwo usłyszy o naprotechnologii.
W in vitro omija się problem przyczyny, mówi Dr Maciej Barczentewicz, lekarz ginekolog położnik, członek Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego, który od lat specjalizuje się w leczeniu niepłodności: „My zajmujemy się leczeniem przyczyn niepłodności. Różnica pomiędzy nami a lekarzami z klinik vitro polega na tym, że my stawiamy rozpoznanie, a ich ono najczęściej nie interesuje”.
JB
Źródło: wPolityce.pl